DeDeTowiec

Wpisy otagowane słowem ‘wwwojtus’

Dzień jak każdy inny?

poniedziałek, 27 marca, 2006

Krótki opis dzisiejszego poranka w moim wykonaniu (z małą retrospekcją i epilogiem):

MAŁA RETROSPEKCJA: Otóż od całkiem niedawna mój brat ma biuro, w którym mieści się Biuro Obsługi Nieruchomości MAYA (kryptoreklama :P), ale jakoś tak się złożyło, że w tym tygodniu nie miał się tam kto znaleźć. W związku z tym ja zostałem wybrany na to szlachetne stanowisko Asystenta. Umówiłem się, że przyjde do brata o 8.30 i raźno sobie nastawiłem budzik w niedzielny wieczór na 7.z kawałkiem.

PONIEDZIAŁEK, 8.00: Otwieram zaspane oczy i nagła myśl — co tu tak jasno? Szybki rzut oka na komórkę: 8.00, a co z budzikiem? kontrolka się świeci, ale łobuz chyba sam zaspał, bo jakoś dzwonic nie chciał (a sprawdzałem go!), ale co tam, jeszcze zdąże. Lece do łazienki, żeby się umyć — zapomniałem ręcznika z Cieszyna (!), nie ma się w co wytrzeć. Nic to, lece do kuchni na śniadanko — nie ma chleba (!!), ale co tam, zjem sobie tuńczyka — ale nie am otwieracza (!!!). Nic to, zjem sobie dżemik — ale… hehe, dżemik zjadłem.

PONIEDZIAŁEK, 8.17: Wychodze z domu i pędze na autobu, mam jakieś 5 minut drogi biegiem, no to lece szybko. Po dotarciu na skrzyżowanie zobaczyłem odjeżdżający autobus, nic to! zaraz był nastepny (ale ma dłuższą trasę). Jade sobie nim spokojnie, aż tu nagle widze, że mój ucieknięty autobus stoi zepsuty na przystanku (ale miałem farta nie?)

PONIEDZIAŁEK, 8.46: Jestem u brata, zabieramy rzeczy i jedziemy do biura

PONIEDZIAŁEK, 9.03: Włączam kompa, na którym miałem coś tam tłumaczyć, ale łobuz uruchamiał się jakieś 10 minut, po czym klawiatura powodowała konflikty i nie dało sie nic pisać, zepsół się antywirus i trzeba było go przeinstalować, ale nic to!

PONIEDZIAŁEK, 9.47: Zacząłem w miare normalną prace na komputerze 🙂

EPILOG: O 14.00 miał przjechać autobus z rzeczami dla mnie i dla brata, więc poszedłem na dworzec, żeby to odebrać. Spóźnił się jedynie 46 minut.

To tak tylko opisałem gwoli wyjaśnienia jak wygląda mój „zwykły dzień” (a i tak chyba nie wszystko zamieściłem) 🙂

Miłej lektury